Babcia zawsze powtarzała; chcesz
jeść zdrowo, dbaj by każdy składnik potrawy był świeży i najlepszej jakości,
wtedy posiłek będzie idealny, nawet, jeśli to będą tylko okraszone cebulą i masłem
ziemniaki.
Uczmy się na cudzych błędach, ja tak
wolę, ale to mi nie przeszkadza popełniać własnych. Kupiłam w Lidlu kapustę kwaszoną z dodatkami
chemii wszelakiej, bo kiszona z
daleka cuchnęła nie do opisania, ostatnio kapusta z całą pewnością jest
hodowana na podłożu sztucznym, sztucznie podtrzymywana do życia- skutkiem
niejadalny produkt - Amen! Ugotowałam to to, pomimo, zachciankę doprawiając pieprzem, kminkiem i
ziołami- pięknie to to
zapachniało i smakowało, tylko, co z tego, chemia pali trzewia i czuję się jak
beczka gówna!
Dawniej do bigosu wrzucało się resztki mięs pozostawione na półmiskach, tłuste
skrawki, to, co zostało przy kości, piętki wędlin, boczek, słoninkę, smalec
gęsi itp.
Wegetariański mój bigos z bakłażanem, jabłkiem, ziemniaczkiem, marchewką i pieczarkami, mnóstwem cebuli podsmażonej na oleju kokosowym z
rodzynkami, żurawiną, kminkiem, kurkumą, pieprzem i ziołami - najtrudniej zdobyć dobrą kapustę kiszoną.
Kapusta, jako taka zżerana przez szkodniki, zamęczona suszą i innymi
plagami, czego niebo nie zepsuło paskudzą producenci, pakując w folię, dodając kupę
niepotrzebnych „E”,
szkodliwych a w konsekwencji zabójczych.
Najbardziej smuci mnie fakt, że
mięsko producenci zmieniają w truciznę, faszerując hormonami, antybiotykami i
karmiąc je paszą, nieważne, że w naturze owo mięsko żywi się czymś zupełnie
innym. Głupota i chciwość skutkują chorobami, niezależnie od tego, komu się
szkodzi i tak skutkiem wróci do nadawcy, ale czy on tego świadom?
"E" z Internetu:
„Konsumujemy rocznie około pięciu kilogramów dodatków do żywności.
Na sklepowych półkach, droga żywność
może być podrabiana!
Fałszerze żywności uwielbiają podrabiać;
mleko w proszku dla niemowląt, w produktach renomowanych, znajdowano
toksyczną melaminę, rakotwórcze pleśnie, a także rtęć, co 4 butelka wódki pochodzi z
nielegalnego źródła, popularne produkty regionalne -góralskie oscypki z
krowiego mleka, za etykietą znanych marek stoi wódka z alkoholem metylowym,
zamiast fermentować śliwkowy zacier rozcieńczony spirytus z aromatami
cukierniczymi i wodą, ale problemem są ulepszacze, faszerowanie mięs solankami
czy roztworami sojowymi albo fałszowanie składu produktów, np. dodawanie do
masła tłuszczów roślinnych, nie możemy liczyć na etykiety, sprawdzone, marki
nie gwarantują, że nie wydamy pieniędzy na 'gastronomicznego kota w worku."
„E” (z numerkiem) – służy podniesieniu atrakcyjności i świeżości produktów- ma lepiej
smakować, lepiej wyglądać i pachnieć oraz dłużej nadawać się
do jedzenia, bardziej przyciągać klientów?
„E” dosmaczające lub dobarwiające
serki, lody, jogurty, musy czy sosy– należy piętnować.
Większość „E” jest stosowana po to, by
produkt w ogóle mógł zaistnieć, bez niego masowa produkcja żywności nie
byłaby możliwa, wielkoprzemysłowa produkcja żywności jest w stanie
wyżywić ludzi na świecie, gigantyczne masy produktów spożywczych muszą mieć
przedłużoną przydatność do spożycia, żeby żywność przetransportować na
drugi koniec świata musi mieć sztuczne dodatki, bez nich produkcja
byłaby nieopłacalna, to efekt rozwoju cywilizacji i wielkości
populacji ludzkich.
Glutaminian sodu (wzmacniacz smaku i zapachu) naturalnie występuje w serach, pomidorach czy
drożdżach, a kwas benzoesowy (konserwant) w jagodach czy malinach. Syntetyczne, np. tartrazynę (czyli E-102, to barwnik). Należy unikać produktów wysoko
przetworzonych, kupować surowce
i samemu przyrządzać z nich potrawy. Lub szukać produktów ekologicznych droższych od produkowanych
masowo, ale
czy…?.
E od 100 do 199 to barwniki poprawiają
walory estetyczne żywności. Znajdziemy je np. w wisienkach koktajlowych
lub parówkach. Wiele z nich to naturalne barwniki, których nie powinniśmy
się obawiać.
E 100 (kurkumina) – naturalny, roślinny
żółty barwnik. Uważa się go za nieszkodliwy, ale spożywany w dużych
ilościach może powodować nadmierne wydzielanie żółci.
E 101 (ryboflawina) – naturalny,
roślinny żółty barwnik. Zawiera witaminę B2 i jest nieszkodliwy.
E 140 (chlorofile
i chlorofiliny) – zielony, naturalny barwnik, pozyskiwany m.in. ze
szpinaku.
E 141 (kompleksy miedziowe chlorofilu
i chlorofiliny) – zielony, naturalny barwnik, w którym znajduje się
duża ilość miedzi.
Jednak wyżej wymienione „E” w połączeniu z produktami
zwierającymi miedź (np. wodą z miedzianych rur wodociągowych), mogą
doprowadzić do nasilenia odkładania miedzi we krwi.
E 150a (karmel naturalny) – brązowy
barwnik występujący w słodyczach, lodach, napojach, uzyskiwany przez
podgrzewanie do wysokich temperatur białego cukru.
E 160a (karotenoidy
i beta-karoten) – występuje np. w marchwi (stąd pomarańczowy kolor).
W organizmie te związki mogą się przekształcić w witaminę A.
E 160c (kapsantyna
i kapsorubina) – to pomarańczowo-czerwony ekstrakt z papryki.
E 160d (likopen) – ekstrakt
z pomidorów.
E 162 (czerwień buraczana
i betanina) – barwnik z czerwonych buraków.
Naturalne barwniki też szkodzą
Nie wszystkie naturalne barwniki są nieszkodliwe. E 174 i E
175 to srebro i złoto, które dozwolone są tylko
do dekoracji cukierków, czekoladek, pralinek czy likierów. Odradza się ich
częste stosowanie. Srebro może odkładać się w tkankach, a do zatrucia
wystarczy zaledwie kilka gramów. Wydziela się bardzo powoli z moczem.
Z kolei złoto może prowadzić do zaburzeń w obrazie krwi.
Są również barwniki, co, do których naukowcy nie są pewni, czy nie
szkodzą. To m.in.: E 161b (luteina)
uzyskiwana z liści roślin Tagetes Erecta i E 160b (annato, biksyna, norbiksyna) otrzymywany
z nasion drzewa tropikalnego Bixa orellana L.
Pozostałe symbole E do 199 to barwniki
syntetyczne, których nie powinni spożywać zwłaszcza alergicy. Niektóre
z nich mogą uwalniać jod i upośledzać funkcję tarczycy. E 173 (aluminium)
nie powinien być spożywany przez osoby chore na Alzheimera.
Wśród barwników do 199 są syntetyczne barwniki, które są bezpieczne
dla zdrowia. Takimi barwnikami są np. E 131
(błękit patentowy) i E 171
(mineralny dwutlenek tytanu).
E od 200 do 299 -to
ochrona żywności przed rozwojem pleśni, grzybów czy bakterii
chorobotwórczych. Wszystkie otrzymuje się syntetycznie. Na większość
z nich powinni uważać alergicy. Dzięki nim żywność ma dłuższą przydatność do spożycia. Do najpopularniejszych
konserwantów należą benzoesan sodu (E 211), a także azotany i azotyny
(E 249, E 250, E 251, E 252), np. dodawane do wędlin.
Szkodliwe
są:
E 210 (kwas
benzoesowy) – nie powinien być spożywany zbyt często i nie jest bezpieczny
w przypadku alergików. Po jego spożyciu osoby chorujące na astmę czy
katar sienny mogą zaobserwować zaostrzenie stanów chorobowych.
E 211
(benzoesan sodu) – występuje m.in. w dżemach, marmoladach, sosach, używany,
jako konserwant ograniczający rozwój drożdży i pleśni (spożywany
w nadmiarze prowadzi do zakwaszenia organizmu i podrażnienia
gardła).
E 220
(dwutlenek siarki) – występuje w sokach owocowych, winie czy różnego
rodzaju koncentratach (może powodować zaburzenia pracy wątroby).
Na niektóre konserwanty uważać powinni również astmatycy,
np. na E 221 (siarczyn sodu), E 226 (siarczyn wapnia) czy E 228 (wodorosiarczyn potasu).
E 200-203, 260-270 i 290-299
uważa się za nieszkodliwe.
E od 300 do 399 to
antyoksydanty, zabezpieczające przed jełczeniem
Nieszkodliwa jest lecytyna (E 322),
która występuje m.in. w olejach roślinnych i żółtkach jaj,
stabilizuje majonezy i sosy.
Szkodliwy jest natomiast E 320, czyli butylohydroksyanizol (BHA).
On występuje m.in. w chipsach,
a jego działanie jest bardzo szkodliwie dla małych dzieci (w dużym
stopniu przyczynia się do nadmiernego przyrostu
tkanki tłuszczowej).”